20
Sie

Domowa maskotka

Zwykły dzień. Letnie, ciepłe popołudnie i jedno zaplanowane spotkanie. Mieszkanie w bloku, wąska i ciemna klatka.
Pogodna i bardzo miła pani otwiera mi delikatnie drzwi i na dzień dobry mówi:
– zapraszam, proszę się tylko nie przestraszyć. Bardzo proszę.
Przywykłem już do tego popularnego zakłopotania domownika przed nowym gościem, więc zdziwienie tym tekstem trwało krótko. Nie czekałem jednak długo na kolejne.
Oto wchodząc widzę na podłodze dużą plastikową zabawkę i może nie byłoby w tym nic takiego gdyby nie był to sporej wielkości gad. Dziwne.. Nie zdążyłem jednak pomyśleć skąd pomysł na taki gadżet, bo ponad metrowa zabawka poruszyła się drapiąc gładkie panele. To był żywy i pełen sił, dojrzały waran!
To niesamowite uczucie gdy w jednym ułamku sekundy kilka abstrakcyjnych elementów nabiera sensu, nasz organizm dostaje zastrzyk adrenaliny mogącej postawić na nogi słonia, a wszystkie włosy stają dęba. Nigdy tego nie zapomnę.
Spotkanie było owocne. Zrobiłem tam ładną kuchnię.
Pozdrawiam